Zmniejszane stopniowo obostrzenia związane z pandemią koronawirusa oddziałują na wzrost mobilności społeczeństwa, co jednak skutkuje coraz większymi (i coraz bardziej licznymi) problemami organizatorów, operatorów i przewoźników publicznego transportu zbiorowego. Problemy te wynikają z narzuconego limitu maksymalnej pojemności środków transportu, równej połowie nominalnej liczby miejsc siedzących.
Zasadę tę utrzymało najnowsze Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 2 maja 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (§ 17 ust. 1 pkt 2).
Próbując zwrócić uwagę na nieżyciowość obowiązujących obecnie przepisów, przedstawiamy grafikę ilustrującą dopuszczalną aktualnie pojemność różnych środków ulicznego publicznego transportu zbiorowego - drogowego i szynowego opracowaną przez Public Transport Consulting.
Analiza rysunków prowadzi do smutnego wniosku, że obecnie najefektywniejszym środkiem transportu miejskiego - zarówno ekonomicznie, jak i pod względem możliwości przewozowych - jest zaimportowany z Wielkiej Brytanii przynajmniej kilkunastoletni bus, którym pomimo niewielkiej długości 7 m można legalnie przewozić nawet 16 dość ciasno upakowanych osób, podczas gdy nowoczesne, dwukierunkowe i dobrze przewietrzane na przystankach, 30 - metrowe tramwaje, mogą przewozić jedynie 14 pasażerów.
Ustalone zasady przewozu pasażerów nie spełniają więc swojego celu, jakim jest zapewnienie odpowiedniego fizycznego dystansu pomiędzy podróżującymi.
Unia Metropolii Polskich, Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej oraz Polski Związek Pracodawców Transportu Publicznego zwracały się z apelem do rządu o zmianę ograniczeń w podróżowaniu komunikacją miejską, ale niestety bez efektu.
materiały: Public Transport Consulting